Leszczków na Wielkanoc

Święta Wielkanocne. A zastanawialiście się jak to wyglądało na chwilę przed II Wojną Światową w Leszczkowie? Poniżej opisuje to Maria Gabriela Szymańska „Jagusia” zd. Mikucka, wnuczka Gabrieli i Stanisława Mikułowskich Pomorskich – mieszkańców leszczkowskiego dworu i właścicieli Leszczkowa. 

Zupełnie Inny nastrój panował w Święta Wielkanocne. Podobne były tylko przedświąteczne porządki i krzątanina kuchenna, efektem której był stół pięknie udekorowany uginający się pod najprzeróżniejszymi przysmakami, wśród których dominowały wspaniałe baby, sękacze, szynki, kiełbasy i inne wędliny. Po środku stołu stał duży biały baranek z cukru z czerwoną chorągiewką – symbol Zmartwychwstania Chrystusa. Ozdobę stołu poza zielonymi gałązkami bukszpanu stanowiły śliczne pisanki, dzieło naszej Helci (Heleny Starzyk, na którą mówiono Niunia, niani Jagusi – przypisek autora). Tak przygotowany stół czekał na księdza, który przyjeżdżał do nas dokonać uroczystego poświęcenia darów Bożych.

Przed dworem w Leszczkowie z malickimi księżmi

Pod domem zbierali się ludzie ze wsi i czworaków z koszyczkami lub talerzami pełnymi Świątecznego pożywienia przyniesionego do poświęcenia. My dzieci dostawaliśmy z okazji Świąt Wielkanocnych imitacje wszystkich świątecznych specjałów, wykonaną z marcepanu, cukru i innych słodkości. Stało to wszystko na małym stoliczku nakrytym pięknym białym papierowym obrusem. Nie zabrakło niczego co powinno znajdować się na stole wielkanocnym. Była więc imitacja małego pieczonego prosiaka, a także buteleczki z winem i wódką, a na honorowym miejscu stał mały baranek z czerwona chorągiewką. 

Nigdy później nie spotkałam się z taka zabawka dla dzieci. Wygląd tego całego stołu z całym nakryciem był tak estetyczny, że żal nam było zjadać te słodycze i przeważnie służyły nam do zabawy aż do następnej Wielkanocy, bo już później nie nadawały się do jedzenia. 

Powrót do Leszczkowa z kościoła w Malicach

Święta Wielkanocne przypominały zbliżającą się wiosnę, a czasem wypadały już podczas jej pełni. Niosły więc ze sobą inne dla nas radości. Pojawiały się pierwsze bazie nad stawami i pierwsze wiosenne kwiatki.

Przyjmijcie życzenia najcudowniejszych, spokojnych i rodzinnych Świąt! A może ktoś z Was ma również jakieś wspomnienia świąteczne z Leszczkowa? Może jakieś wyjątkowe tradycje, które kultywujecie? Chętnie napiszemy o nich w tym miejscu.

About the author

Jarek Absolwent Informatyki i Ekonometrii na Akademii Ekonomicznej w Krakowie. Ma żonę i trzech synów. Pracuje od lat jako manager w firmie informatycznej. Po jednym z rodzinnych spotkań odkrył w sobie pasję genealogiczną, która owocuje szeroko zakrojonymi badaniami swojej rodziny, ale również osób, które takie badania zlecają. Interesuje się historią i etnografią terenów Sandomierszczyzny. Uwielbia fotografować stare cmentarze starając się poznać ich historię i ją udokumentować. Uczestniczy w genealogicznych forach dyskusyjnych Genealodzy (PL) i genealodzy.pl. Należy do Małopolskiego Towarzystwa Genealogicznego. Sympatyk idei harcerstwa.

spacer

Leave a Reply